Czesław Świątek z Cedrów Wielkich skończył właśnie 94 lata. Mimo że zdrowie nie jest już najlepsze, to w dalszym ciągu ma siłę, żeby pracować w ogrodzie.
Zacny jubilat pochodzi z okolic Kolbuszowej – z niewielkiej wsi Kosowy. Jego ojciec – Stanisław trafił na front, a młody Czesio w wieku 14 lat został przewieziony na przymusowe prace w gospodarstwie rolnym. Mama Maria musiała sama wychowywać dzieci. Pan Czesław uczył się na piekarza, a jednocześnie uczęszczał do szkoły wieczorowej, którą zakończył zdaną tzw. małą maturą. Po zakończeniu wojny trafił do wojska, z którym związany był do 1956 roku. Służył w różnych jednostkach na terenie północnej Polski. Kiedy mundur odwiesił do szafy ponownie zabrał się za naukę. Tym razem wybierając się do szkoły rolniczej.
– Swoją przyszłą żonę, pochodzącą z Wejherowa Kaszubkę – Janinę poznał na balu sylwestrowym w Gdyni. Wspólnie witali rok 1957. Miłość ślubowali sobie dokładnie rok później. Mama, do urodzenia pierwszego dziecka, pracowała w Gościcińskiej Fabryce Mebli, natomiast tata zajmował kierownicze stanowiska w różnych Państwowych Gospodarstwach Rolnych na terenie Pomorza. Swoją zawodową karierę rozpoczął w Rozpędzinach koło Kwidzyna – wspomina córka Jolanta.
Do Cedrów Wielkich nasz jubilat trafił 44 lata temu. Państwo Świątek wychowali Wiesława, Jolantę i Dariusza. Zacny Jubilat doczekał się również wnuka i dwóch wnuczek oraz trzech prawnuczek i prawnuka.
– Fizycznie tata podupadł trochę na zdrowiu, ale psychicznie nadal jest w dobrej formie. W dalszym ciągu interesuje się tym, co dzieje się w kraju i na świecie – Tak też było w młodości. Pamiętam, że zawsze – kiedy byliśmy jeszcze dziećmi – tata czytał nam utwory najwybitniejszych polskich wieszczów. Przy nadarzającej się okazji potrafił przytoczyć fraszkę albo krótki wiersz.
Seniora z Cedrów Wielkich z życzeniami odwiedził wójt Janusz Goliński, który życzył jubilatowi kolejnych lat dobrego zdrowia, pełnych rodzinnego ciepła.