Zakończyły się w naszej gminie zebrania wiejskie, podczas których mieszkańcy wybierali nowych sołtysów. Od tego roku w naszej gminie w gronie sołtysów pojawiły się trzy nowe twarze i wszystkie to kobiety. Wyjątek stanowi Długie Pole, gdzie dotychczasowa sołtys zrezygnowała z dalszego pełnienia swojej funkcji, a na jej miejsce nie zgłosił się żaden z mieszkańców.
Zdaniem wójta Janusza Golińskiego zebrania sołeckie to najlepsza forma spotkań z mieszkańcami, którzy w tym roku bardzo chętnie uczestniczyli w zebraniach wiejskich. Najliczniej reprezentowane było sołectwo Kiezmark, gdzie pojawiło się ok. 100 osób. Tu też mamy jedną z trzech nowych pań sołtys. Mieszkańcy funkcję tę powierzyli Darii Młynarskiej. Nowych sołtysów mają także Koszwały (Dominika Grzylewska) oraz Stanisławowo (Marta Łapkowska).
- W najmniejszej wsi naszej gminy przyszło na zebranie ok. 40 osób, a dodam, że cała miejscowość liczy niespełna 200 mieszkańców. To pokazuje, że wciąż interesujemy się życiem naszych małych ojczyzn. Mimo udogodnień technologicznych, które umożliwiają spotkania zdalne, to zebrania tradycyjne – moim zdaniem – są najlepszą formą bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami – podkreśla wójt Goliński. – Tak dużego zainteresowania objęciem funkcji sołtysa nie widać już niestety wśród mieszkańców. Nie ma się co dziwić, ponieważ jest to dość niewdzięczna rola, a zachętą dla mieszkańców nie są nawet proponowane dodatki do emerytury.
Dobitnym tego przykładem niech będzie Długie Pole. Tam odbędzie się 31 maja kolejne zebranie, na którym – miejmy nadzieję – uda się wybrać sołtysa i radę sołecką.
Podczas zebrań nie tylko przeprowadzano wybory do rad sołeckich. Była to też okazja do podsumowania działań realizowanych na terenie gminy.
- Nie jesteśmy w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom mieszkańców, ponieważ pewne działania ograniczone są kwestiami finansowymi. Dość powiedzieć, że gminny budżet z powodu: mniejszych wpływów z tytułu udziałów w podatku dochodowym, wzrostu cen energii elektrycznej i gazu, tzw. „Janosikowego”, czy też kosztów obsługi kredytu pomniejszony jest o ok. 4 miliony złotych. Mimo tych trudności realizujemy kolejne ważne inwestycje. Obawiamy się jednak przyszłości, bo nie wiemy co nas czeka (wojna w Ukrainie, ceny gazu, prądu i paliw), a to powoduje, obawy przed realizacją zaplanowanych inwestycji na następne lata – przyznaje Janusz Goliński.


















































